niedziela, 10 lutego 2013

Nie rozumiem swojego mózgu.

A nie rozumiem pod tym względem,że wczoraj wieczorem miałam ochotę napisać wierszyk, w którym byłby słowo "szubienica" albo "wisielec".  Może to dlatego,że w ostatnim fragmencie "Kosogłosa" (ostatnia cześć "Igrzysk) Katniss śpiewała piosenkę o drzewie wisielców, czy coś. Rąbnięte. W piątek, kiedy wracałam z biblioteki (i wypożyczyłam "Kosogłosa") tak sobie myślę "Tylko zobaczę, co będzie na końcu". Na końcu w epilogu pisało, że Katniss i Peeta będą mieć dzieci. Tak myślałam ;) I wieczorem znalazłam na necie CAŁY FILM. W sumie tylko pierwszą część i obejrzałam ją aż przez półtorej minuty! Potem poszłam pomagać mamie, bo przychodzili do rodziców znajomi. Olka siedziała na kompie, Bartek był na osiemnastce u kolegi, a mi się nudziło, to odrobiłam lekcje. No dobra, część lekcji. W sobotę pisałam recenzję "Igrzysk" na angielski (trzeba napisać recenzję książki albo filmu). Mam 158 słów, minimum to było 150, a maksimum 200. Byłam też u cioci. A dzisiaj trzeba uczyć się na sprawdzian z biologii ;((




I pizd mu w twarz!








hahahaha


True Story.



Możliwe. A jak będzie córka?








Zadaję sobie to pytanie od jakiegoś tygodnia. To samo zadałam mojemu bratu. 




Spoko, ale ja nie piję ;)


To było w najgorszych tatuażach gwiazd. Ronnie to był jego wujek , przez którego zaczął interesować się hip-hopem, i który popełnił samobójstwo. ta mała dziewczynka to jego córka, Hailie. Tak sądzę.   




Hehe "Ósma Mila". 




Pozdro
Wercia;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz