Nastoletnia burza: I'm back!

Już jestem w Suwałkach. Tak od wczoraj. Przedwczoraj (tj. sobota) ok. 13.00 jechałyśmy (ja, Ola, ciocia, moja siostra i jej koleżanka) tramwajem do dzielnicy Jelitkowo. Stamtąd idzie się na plażę. Że też nie mieli innej nazwy! Jechałyśmy godzinę i pięć minut. Na plaży pochodziłyśmy, porobiłyśmy trochę zdjęć i poszłyśmy na tramwaj. Prawie by odjechał, bez nas. Ale Marta( siostra) poszła przodem i zajęła. Ja próbowałam ją dogonić, ale zasuwała strasznie szybko. Pojechałyśmy do Media Markt, tak przy okazji, Galeria Bałtycka jest bardzo ładnie oświetlona, potem pojechałyśmy do Tesco( na obiad, a w tramwaju było dużo ludzi). I tak zleciał czas. Po obiedzie miałyśmy jechać do naszego wujka. Było już koło 18.00- 19.00. Posiedziałyśmy trochę i wujek nas odwiózł do Carrefoura. Zrobiłyśmy zakupy i poszłyśmy do domu. Grałyśmy w karty, a potem patrzyłyśmy zdjęcia na Facebooku.I tak zrobiła się godzina pierwsza w nocy, a o piątej miałyśmy wstać na tramwaj, który miał zawieźć nas na dworzec. Byłyśmy bardzo śpiące. Marta pojechała z nami, żeby się pożegnać. Wchodziłyśmy już do autobusu, i ciocia miała łzy w oczach, ja, Marta i Ola. Podróż szybko zleciała. Spałyśmy wszystkie, i w radiu zaczęło lecieć "Live while we're young" i się obudziłam, żeby posłuchać ;) Byłyśmy w Olecku, kiedy ciocia zadzwoniła do taty i zażartowała,że już jesteśmy na dworcu, i żeby po nas przyjechał. No i zaczęła się panika u nas w domu, ale ciocia mu wytłumaczyła, ze to żart. Ola mówiła, że kierowca śmiał się pod nosem. Wróciłyśmy ok. 14.30. U ans zjedliśmy wszyscy obiad( plus mój brat cioteczny, który do nas doszedł). O 18.00 w kościele zobaczyłyśmy ciocię i po Mszy pojechałyśmy z nią do naszej drugiej cioci. I tak wyglądał mój weekend. Super, jutro mamy tylko matematykę i idziemy do muzeum na godzinę ;) Uprzedzam, że w następnym poście też przepisuję z obrazka ;)